środa, 29 lipca 2015

Rozdział 8

                       Pov Jasmine
          Minęło kilka dni od tego zdarzenia. Przez te kilka dni siedziałam w pokoju. Chłopaki nawet przychodzili ale nie odzywałam się w ogóle, moja mama nawet dzwoniła. Oczywiście odebrałam bo by tu przyszła do domu mojego taty, a mama nie chce go widzieć.Siedziałam myśląc czemu na to pozwoliłam żeby mnie skrzywdził? Boże jaka ja byłam głupia.Leże teraz i płacze bo już nie mogę tego znieść.Czemu to się mnie przytrafiło? No czemu? Szlochając głośno,usłyszałam kroki na górę.Ktoś otwiera drzwi od mojej sypialni. Nawet nie patrze kogo tylko leże cały czas odwrócona. Podszedł i usiadł na skraju i pyta zachrypniętym głosem :
           - Jak się czujesz?
Nawet nie wiedziałam że on tu wejdzie bo jakoś nigdy tu nie wchodził. A najcześciej wchodzili ojciec,Calum,Michael i Ashton. A Luka jeszcze nie widziałam. Być może bał się do mnie podejść bo może myślał że to z jego winy? Odwrócił wzrok na podłogę.Spojrzałam na niego i nawet jest przystojny był ubrany w czerwoną koszulę w kraty i czarne spodnie włosy postawione do góry i oczywiście kolczyk w wardze. Gdy spojrzał na mnie widać było w oczach smutek. Patrzyliśmy na siebie.Podszedł do mnie a ja się odsuwam.Dotknął mojej reki o powiedział:
            - Nic bój się mnie nic ci nie zrobię.
Dotknął mnie bardzo pomalutku jakby myślał że coś mi zrobi. Przeszedł nieprzyjemny dreszcz kiedy mnie dotknął. Spojrzałam na niego a on na mnie i zaczął się do mnie zbliżać, odsuwałam się jeszcze bardziej bo naprawdę się boje. Przybliżył się do mojej twarzy. Dzieliło nas kilka milimetrów od pocałunku.Kiedy przybliżyłam się do niego a on to wykorzystał i mnie pocałował. Delikatnie jak umiał. Boże jak ja tego chciałam. Oddałam pocałunek, zaskoczony. powoli swoja ręką zjechał na moją talię i mnie podniósł. Nie protestowałam, gdy usiadłam na jego kolanach. Przycisnął mnie mocniej do siebie  i namiętnie mnie całował. Pocałunki z każdą chwilą były coraz bardziej namiętnie. zjechał dłońmi na mój tyłek i lekko ścisnął jeknęłam w jego usta.Wykorzystując te chwile wsunął swój język.Pociągałam za jego końcówki,zamruczał w usta,zjechał pocałunkami na moją szyje.Ssał je. Aż odnalazł czuły  punkt. Jeszcze głośniej jęknęłam.Już  zdejmował moją koszulkę, zobaczyłam w drzwiach Ashtona.Odsunełam się od Luka,a on zmarszczył brwi spojrzał w stronę gdzie się patrzyłam. Wstał z miejsca i patrzył na niego z pogardą i powiedział:
             - No no widzę że  już oswobodziłaś z dotykiem niesłychane wiesz.Myślałem że już nie chcesz być dziwką ale się pomyliłem - powiedział  z pogardą
             - Ona nie jest dziwką ty kutasie! - krzyknął Luke podchodząc do Ashtona
             - Nie w ogóle nie jest dziwką - przewrócił oczami
             - To nie jej wina że ten chłopak chciał ją wykorzystać. Jesteś pojebany że tak myślisz, ona cały cazs walczyła a ty mówisz że ona jest dziwką! - jeszcze głośniej krzyknął Luke
Przestraszona jego krzykiem odsunęłam się od niego. On to zauważył i podszedł do mnie powoli. gdy już był blisko rzuciłam się na niego i go bardzo mocno przytuliłam chłopak to odwzajemnił i powiedział na ucho:
             - Nie bierz tego do serca co mówi Ashton.Jestem przy tobie. Nie płacz już - odsunęłam się od   niego i złączyłam nasze usta. Odwzajemnił ten pocałunek.Boże jaki on ma usta takie dopasowane do mnie.Odsunęliśmy się od siebie i oparł czoło o moje.
             - No no widzę że gołąbeczki są razem - powiedział sarkstycznie
             - Wyjdz z tąd - powiedział Luke
Posłusznie to zrobił. Popatrzył na mnie i powiedział:
             - Spokojnie już nie płacz.
Przytuliłam się jeszcze raz do niegoa ja zapytałam :
             - Czemu mnie pocałowałeś?
             - Bo mi się podobasz. Już nic tego nie zmieni. Chcesz być moją dziewczyną ? - zapytał
             - Tak - powiedziałam ledwo słyszalnie i złączył nasze usta. Po paru minutach odsunęliśmy się od siebie i oznajmił:
             - Musimy twojemu tacie powiedzieć
Skinęłam głową i położyliśmy się na łożku. Boję się powiedzieć o tym tacie ciekawa jestem czy on zaakceptuje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz