poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 13

  Bardzo przepraszam że nie dodawałam rozdziału ale brak weny. Myślę że wam się spodoba mój rozdział :)
_________________________________________________________________________________
                      Pov Jasmine
             Podeszłam do Luka i sprawdziłam puls. Mało wyczuwalny. Zobaczyłam jego rany na udach, miał mocno rozcięte. Rozerwałam materiał mojej bluzki i przywiązałam do jego uda i do drugiego. Podbiegłam do drzwi i zaczęłam krzyczeć imię przyjaciół. Wycowałam się i podbiegłam do Luka który jest cały czas nie przytomny. Podbiegła do mnie Kendall i zapytała:
               - Co z nim ?
               - Ma rozcięte dwa uda, Strasznie krwawi - wyszeptałam
Sprawdziła puls, zdziwiona popatrzyła na mnie i oznajmiła:
               - Musimy z nim jechać do szpitala i to natychmiast.
Kiwnęłam głową na znak że rozumiem. Odwiązałam go i uniosłam go na moich barkach i kierowaliśmy się do wyjścia. Kierowała nas bocznym przejściem. Gdy wyszliśmy na zewnątrz skierowaliśmy się do samochodu, otworzyłam drzwi i położyłam go. Kendall wsiadła i ja tak samo i ruszyliśmy do szpitala.
                        Pov Justin
                 - Czego chcecie od mojej córki? - zapytałem
Spojrzał na mnie cwaniacko. I odpowiedział:
                 - Chce rozwiązać sprawę na temat przeszłości.
Rozumiałem o co chodzi. Więc przytaknąłem głową. Chris zdziwiony moją odpowiedzią. Zaśmiałem się na ten gest i zapytałem:
                 - Co myślałeś że nie wiem ?! To się pomyliłeś. Córka mi wszystko powiedziała, i za to kurwa zdechniesz!  - krzyknąłem do niego.
Wycelowałem w niego. Przestraszył się widzącego mnie w takim stanie.
                 - Na razie  kutasie - strzeliłem w jego klatkę piersiową.
Opadł pod strzałem. Odwróciłem do reszty i zapytałem :
                 - Jeszcze któryś?
Zaprzeczyli głowami. Odwróciłem się na pięcie a po chwili usłyszałem:
                 - Nie ujdzie ci to na sucho - oznajmił Brad
Stanąłem i odwróciłem się do niego :
                  - Straszysz  mnie ? - zapytałem
                  - Nie ja cię tylko ostrzegam. Bo  jak już mówiłem nie ujdzie ci to na sucho - oznajmił Brad
Odwróciłem i odszedłem. Podeszłam do samochodu ale się zorientowałem że n ie ma samochodu dziewczyn. Zmarszczyłam brwi i zapytałem się chłopaków:
                  - Gdzie są dziewczyny?
Spojrzeli się na siebie i wzruszyli  ramionami. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do córki.O trzech sygnałach odebrała:
                 - Gdzie jesteście?
                 - Jesteśmy w ... szpitalu - płakała
                 - Córciu co się dzieje?
                 - Z.. Lukiem ....jest... bardzo....żle - oznajmiła
                 - Już jadę nie przejmuj się  - rozłączyłem się
Popatrzyłem na chłopców i powiedziałem:
                 - Z Lukiem jest żle musimy jechać.
Skinęli głowami. Ruszyliśmy do szpitala.
                        Pov Jasmine
             Płakałam w ramię Kendall. Pocieszała  mnie i bardzo mocno przytulała.Luk jest nieprzytomny i nie wiem czy w ogóle. Płakałam cały ten czas. Usłyszałam jak ktoś idzie podniosłam głowę i zauważyłam chłopaków. Wstałam na równe nogi i podbiegłam do nich rzucając się na szyje.Calum objął mnie mocniej do siebie. Odsunęłam się od niego i podbiegłam do taty. Przytulił się do mnie bardzo mocno i wyszeptał:
                  - Wszystko będzie dobrze. Musisz być silna nie możesz się poddawać. Bądz ku dobrej myśli. Okey nie myśl żle rozumiesz - odsunął się ode mnie- I nie płacz bo płacz nie pomoże skarbie - pocałował mnie w czoło . Poszliśmy na krzesełka ja usiadłam obok Kendall położyłam głowę na ramieniu Kendall i zamknęłam oczy i usnęłam...
                     Pov Kendall
          Gdy Jasmine usnęła.Zapytałam się Justina czy może wziąść ode mnie Jasmine. Skinął głową a ja ruszyłam do lekarza by zapytać się o zdrowie Luka. Zapukałam kilka razy gdy usłyszałam proszę weszłam do gabinetu i zapytałam się:
                    - I jak Lukiem Hemmigsem?
Spojrzał się na mnie i oznajmił :
                    - Jest masakrycznym stanie. Nie wiem czy on się w ogóle obudzi bardzo przykro.
                    - A mogłabym do niego wejść - zapytałam
Skinął głową. Odeszłam od gabinetu. Poszłam do chłopaków by im to poinformować.Od razu wstali prócz Justina. Wzięłam  głęboki oddech i powiedziałam:
                    - Luke jest w krytycznym stanie i nie wiadomo czy się obudzi.
Spojrzeli się na mnie ze smutnymi oczami. Usiedli na miejscach. Ja natomiast ruszyłam do jego pokoju ale głos mnie zatrzymał:
                    - Gdzie ty idziesz? - zapytał Ashton
Odwróciłam się do niego i odpowiedziałam:
                    - Do jego pokoju
                    - Idę z tobą
Poszliśmy razem wzięłam krzesło i powiedziałam do niego :
                    - Luke proszę cię obudz się jesteś teraz potrzebny Jasmine. Ona cały czas płaczę. Nie rób jej tego ona cię kocha rozumiesz? - wyszeptałam - Wiem gdybyśmy przyjechały wcześniej to byś tutaj nie leżał. Bardzo nam cię tutaj brakuje. Wróć do nas błagam, zrób to dla Jasmine, błagam - popłakałam się.
Ashton przytulił mnie i powiedział:
                     - Bardzo dobrze zrobiłaś mówiąc mu takie rzeczy, to świadczy że jesteś jej najlepszą koleżanką Jasmine. Ona ci za to podziękuję, gwarantuje ci to i teraz nie płacz.
Przytuliłam się do niego mocniej a on to odwzajemnił. Podniósł mój podbródek i pocałował mnie. Odwzajemniłam ten pocałunek. Bardzo mi się on spodobał. Pogłębiłam pocałunek. On to wszystko odwzajemniał. Oderwał się ode mnie i uśmiechnął się do mnie a ja go przytuliłam.
                      - Dziękuje ze mi to powiedziałeś - powiedział
                      - Nie ma za co kochanie - uśmiechnął się do mnie
Po czym znowu się przytuliliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz